Dzisiaj zapraszam Was na pierwszą już w Nowym Roku recenzję kremu brązującego z firmy Alterra:)
Kosztował mnie jakieś 7,5 zł:) za dosyć dużą pojemność 50 ml:)
Użyłam go tylko raz, a zaraz dowiecie się dlaczego...
Pierwsze zaskoczenie było związane z odcieniem tego kremu, dla mojej jasnej cery wydawał mi się zbyt ciemny, a w drogerii nie mogłam sprawdzić tego koloru, bo tubka była szczelnie zapakowana, a sam krem dostępny jest tylko w jednym odcieniu.
Sama aplikacja była bardzo przyjemna, bo krem jest dosyć rzadki, a ja lubię takie konsystencje, poza tym zapach jest cudowny, taki morelowo-brzoskwiniowy:)
Ale zanim powiem co nieco o działaniu, napiszę Wam co obiecuje Nam sam producent:)
Jest to brązujący krem na dzień do cery normalnej i mieszanej z wartościowym olejem z pestek brzoskwini oraz odświeżającym ekstraktem z arbuza, który nadaje cerze lekkiego kolorytu, dodatkowo ją matując, a dzięki starannie opracowanej kompozycji aktywnych substancji roślinnych krem ten pielęgnuje skórę. Zestaw pigmentów identycznych z naturalnymi nadaje skórze delikatny koloryt i pozwala pokryć jej niedoskonałości. Wartościowe połączenie oliwy z oliwek, oleju jojoby z woskiem pszczelim nadaje skórze sprężystości. Roślinna gliceryna dostarcza jej dobroczynnego nawilżenia.
A sam krem nie zawiera:
- syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
- silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych
A jakie są moje wrażenia?
Podczas samej aplikacji byłam bardzo zadowolona z jego działania, bo pomimo ciemnego odcienia krem ten idealnie stapiał się z moją skórą, odczuwalne było nawilżenie skóry, jak także przepiękny zapach:) ale wraz z nakładaniem kolejnej warstwy, bo jedna to było za mało krem zaczął się rolować, a na szyi to było, aż tak widoczne, że Mój Mąż zapytał się co mi się stało na szyi:P cera zrobiła się sztucznie zabrązowiona, a zapach duszący, poza tym zamiast przyjemnego nawilżenia, zaczęłam odczuwać bardzo tłustą i przeszkadzającą warstwę ,,czegoś na twarzy'' więc postanowiłam go zmyć i więcej nie nakładać, no może nałożę go tylko po to, żeby nakręcić filmik z testem na żywo, a tak już nigdy więcej go nie użyję.
Dla mnie to bubel i absolutnie nie daje naturalnego efektu ani odczucia, dlatego tego samego dnia kupiłam kolejną tubkę mojego ulubionego fluidu z Sensique:)
Mam nadzieję, że post się Wam podobał:)
Pozdrawiam Was Serdecznie!:)
Buziaki:*
Ja uzywam krem brązujący z avonu solutions jednak bardzo delikatnie brązowi, mi to odpowiada :)
OdpowiedzUsuń